Adalia Satalecki Adalia Satalecki
246
BLOG

Inwazja białych myszek

Adalia Satalecki Adalia Satalecki Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Gryzonie to dziwny gatunek.

Szczura trudno zabić, bo jest podejrzliwy, inteligentny, a w walce zaciekły. Przyparty do muru potrafi gryźć ostrymi jak brzytwa zębami jak wściekły pies. Gdy skacze na swoją ofiarę łatwo dosięgnie szyi na wysokości ponad jednego metra. Nie istnieją statystyki ale spekuluje się, że tylko w USA każdego roku, około 14.000 osób pada ofiarami pogryzienia przez szczury. Całe szczęście, że te gryzonie są niezwykle leniwe i większość dnia spędzają na jedzeniu bądź spaniu. Głodnego szczura dość łatwo otruć, bo nie posiada naturalnego odruchu wymiotnego, więc nie zwróci trucizny. Szczur mógłby uchodzić za mistrza męskości, gdyż potrafi w ciągu dnia zmienić 20 partnerek. Gdy braknie w stadzie chętnych pań, szczury zabawiają się w męskim gronie. Teoretycznie, tylko jedna para szczurów może dać początek dynastii 15.000 potomków w ciągu roku.  Pisze o tym Bill Bryson w znakomitej, niestety jeszcze chyba nie przetłumaczonej na polski książce zatytułowanej „At home, a short history of private life” (wydawnictwo Black Swan).                                                                 

Gryzonie są zwierzętami niezwykle inwazyjnymi.

Uczeni dowodzą, że dwóm myszkom wystarczy zaledwie kilka miesięcy, aby opanować nową, rozległą nawet przestrzeń. Hodowcy żartują, że gdy zostawisz na chwilę dwójkę gryzoni w klatce, to gdy wrócisz, zastaniesz już tuzin małych. Jednak wcale nie na żarty, naukowcy zrobili taki eksperyment: na maleńkiej wyspie, w odległości 400 metrów jedna od drugiej, założyli mysie norki – jedną dla samca, drugą dla samicy. No i co ? No i pan z panią odnaleźli się błyskawicznie, przenieśli się do jednej norki i natychmiast przystąpili do zakładania rodziny. W ciągu pięciu miesięcy wyspa należała do jednej wielkiej mysiej rodziny.

Eksperymenty i praktyka życia wykazują, że takie gryzonie jak myszy, czy szczury potrzebują zaledwie kilku miesięcy aby skolonizować nową ziemię. Czynią to w sposób bezwzględny, choćby nawet kosztem zachwiania dotychczasowego eko-systemu. Zachwianie tego systemu jest szczególnie widoczne w warunkach takiej naturalnej izolacji jaką stanowi wyspa. Bliska udowodnienia jest dziś teza, że nawet wówczas, gdy te inwazyjne gatunki były przypadkowo sprowadzane w nowe środowisko przez człowieka, to w ostatnich 500-latach szczury, koty i myszy spowodowały wyginięcie 70 gatunków ptaków. Właśnie w styczniu tego roku, na jednej z wysp na południowym Atlantyku zakończony został program badawczy, którego celem było stwierdzenie wpływu szczurów na populację ptaków. Okazało się, że aż 90 procent ptaków ucierpiało z powodu obecności tych gryzoni. Ucierpiały nie tylko miejscowe ptaki wodne lecz także wędrowne albatrosy. Szczury niszczyły gniazda, wyjadały jaja i żywiły się młodymi pisklętami. Podaję tę informację na odpowiedzialność Matt’a Walker’a  za blogiem „Ziemia” zamieszoną w internetowym magazynie BBC z 6 lipca 2015 r. zatytułowanym „O tym jak dwie myszki opanowały wyspę”. Autor opisuje tu obserwację naukowców z Uniwersytetu Auckland w Nowej Zelandii. W odległości zaledwie 950 m od brzegów kontynentalnej wyspy Saddle (Siodło) profesor Helen Nathan obserwowała piaszczystą wysepkę o powierzchni 6 hektarów, czyli 60.000 m2. Do 1989 roku gdy wytępiono je co do sztuki, królowały tu szczury. Wkrótce po deratyzacji na wyspie pojawiły się myszki. Naukowcy zachodzą w głowę jak to się stało. Myszy są przecież kiepskimi pływakami. Przywędrowały więc prawdopodobnie na wyspę z turystami, którzy chętnie urządzają tu sobie pikniki. W Nowej Zelandii myszy osiągają seksualną pełnoletność w wieku 6 – 8 tygodni. Jeden mysi miot posiada średnio sześć maleństw, które co 20 – 30 dni rodzą nowe pokolenie. Para dorosłych osobników żyje 18 miesięcy. Policzmy więc: dwie myszki po dwóch miesiącach życia na wyspie są w stanie wyprodukować stadko około 12 osobników. Po 5 miesiącach będzie ich już 72. Ale za półtora miesiąca będziemy mieć 432 gryzonie. Po dalszych 6 tygodniach to będzie już pokaźna armia 2.592 osobników. Kolejne mioty w cyklach 6-tygodniowych to 15.552 myszki, następnie 93.312, później 559.872 i wreszcie 3.359.232 sztuk. Będzie to już 56 myszek na metr kwadratowy !

            W cytowanej na wstępie książce Bill Bryson pisze, że  w Lascelles w stanie Victoria w Australii, po niezwykle łaskawej zimie 1917 roku nastała plaga myszy, których populację obliczano na setki milionów. Po akcji oczyszczania wywieziono z miasta1.500 ton zwłok tych zwierząt. Myszki nie są wcale bardziej wybredne, niż ich większe siostry szczury. Ich partnerami mogą być równie dobrze tatusiowie, czy bracia. Dlatego na wysepkę Saddle wysłano niedawno ponownie ekipę do spraw deratyzacji.  

I pomyśleć, że gdy w 1897 roku właściciel sklepu żelaznego James Henry Atkinson opatentował deszczułkę, sprężynkę i kawałek drutu, które stały się popularną na świecie łapką na myszy, ludzkość przypuszczała, że problem dokuczliwych gryzoniów został już definitywnie rozwiązany.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości