Adalia Satalecki Adalia Satalecki
982
BLOG

KOLEJNY SPÓR O RADKA? PO CO!

Adalia Satalecki Adalia Satalecki Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Ośrodek Kultury Francuskiej w stolicy chciał jeszcze przedwczoraj odgrzewać listopadowe wystąpienie Radka Sikorskiego w Berlinie zapraszając do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego Konstantego Geberta, profesora Christian Lequesne, Marka Magierowskiego i Artura Orzechowskiego. Animował to Philippe Rusin, dyrektor francuskiego Ośrodka.
 
Sądziłem, że o wystąpieniu Sikorskiego w Berlinie powiedziano już wszystko. Ale takie wazeliniarstwo jakim popisał się Artur Orzechowski, dyrektor departamentu polityki europejskiej MSZ, wychodziło zazwyczaj z ust Sławka Nowaka, gdy mówił o Tusku dotkniętym skazą geniuszu. Zdaniem Orzechowskiego identycznym przymiotem można obarczyć ministra Radka. Pokazał on Niemcom w Berlinie, co powinni zrobić dla Europy. Z kolei, kontynentowi wskazał jasną drogę na świat. A ze strony Polski zgłosił gotowość do sprostania kadym europejskim wymaganiom. Nad głównym tematem spotkania – „Europejski tandem Francja – Niemcy” w konfrontacji z polskimi aspiracjami, przedstawiciel polskiego MSZ nie zająknął się do końca spotkania.
 
Zdecydowanie skromniej prezentowały się na tym tle ambicje Francji, które przedstawił profesor Lequesne z Ośrodka Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi w Paryżu. Jego zdaniem nie można zabronić Francji marzeń o małej Europie. Paryż jest fundatorem konstrukcji europejskiej i ma prawo do karolińskiej wizji kontynentu. Gość kurtuazyjnie starał się dostrzec polityczny modernizm Tuska, który jego zdaniem świadczy o pozytywnej ewolucji polskiego społeczeństwa. Wystąpienie Sikorskiego nie było jednak dla niego wydarzeniem, które spowodowało trzęsienie ziemi nad Loarą. Uderzało w nim może tylko to, że polski minister, a nawet szerzej, polski rząd, nie dostrzegają często potrzeby szerszego, europejskiego kontekstu w swojej polityce zagranicznej.
 
Dostrzegli ten problem także pozostali uczestnicy panelu. Polityka zagraniczna braci Kaczyńskich polegała na próbach skupienia wokół Polski koalicji mniejszych państw Europy Środkowej i Wschodniej, aby znalezć przeciwwagę dla wielkich liderów unii. Dziś Polska dokonuje wolty, a Tusk z Sikorskim tulą się w objęciach Merkel widząc w Niemcach jedynego sojusznika.
 
- Niemcy i Polska nie są zawodnikami tej samej kategorii wagowej – mówił Konstanty Gebert z warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych. Nie jesteśmy w stanie sprostać im ani demograficznie, ani gospodarczo.
 
Wyznania miłości Tuska i Sikorskiego trafiają więc w próżnię po drugiej stronie Odry. Polsko – niemiecki tandem nie może zaistnieć także ze względu na sprzeciw Francji.
 
Marek Magierowski, publicysta tygodnika „Uważam Rze” twierdzi, że Polska nie jest w stanie wsadzić kija w szprychy francusko – niemieckiego tandemu. Jego zdaniem pomiędzy Merkel i Sarkozy jest pozytywna chemia. Natomiast brak tej chemii między społeczeństwami Polski i Niemiec. Umizgi Tuska nie są w stanie nadrobić dziś 40 lat opóźnień w łagodzeniu polsko – niemieckich relacji obciążonych jakże dramatyczną przeszłością.
 
W toku dyskusji podnoszono też kwestię Trójkąta Weimarskiego, czyli dawno zapomnianego porozumienia ministrów spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Francji, pomyślanego jako forum wymiany myśli między trzema krajami, który w ciągu 20 lat istnienia nie zaznaczył się absolutnie niczym.
 
Tak więc również i po tym spotkaniu, raz jeszcze odniosłem wrażenie, iż polska polityka zagraniczna za rządów Tuska nie istnieje.  Zdaje się ona odchodzić od doktryny transatlantyckich kontaktów, jest ignorowana przez Moskwę, lekceważona przez Francję i zaledwie tolerowana przez Berlin. Londyn, Praga, Budapeszt, czy Wilno są z kolei niedostrzegane przez Warszawę. Dzieje się tak mimo, że Radek Sikorski czyni nadludzkie wysiłki, aby spróbować zaistnieć jako mąż stanu i następnym razem gotów byłby pojechać nawet do Moskwy, i domagać się, aby sprawy Polski rozstrzygały się tam, przyjaźnie i po partnersku. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości